Ja lubię wrony
Ich spokój, niczym
Niezmącony
I stado wronie
Na mym balkonie
Żywię...
Rok cały, bez lata
Latem wrona
- Nie przylata
Jesienią nie gardzi
Padliną, aż dżdże
Jesienne przeminą
Zimą na poręczy
Siedzi, dziwią się
Sąsiedzi, i czeka
Ani drgnie...
Sumie-nie ruszy człeka
Pójdzie-ci on do sklepu
I kupi - to się wie
Parówek z szynki
Paczkę - po nich
Wrona ma sraczkę
Lecz wraca - roztargniona
- Choć dymi się z ogona -
Wyżebrze trochę sera
Po serku ją cholera...
Trzęsie, i dlatego, dalej!
Nie leń się:
- Skocz no po pasztecik
- Nie chciały go dzieci
- A wrona nań poleci
- Bekon, boczek
Słonina, tutti frutti
- Bo zima!
Wiosną wrony się
Integrują, stare
Gniazda futrują
Zniosą jaja i siedzą
- O świecie nic nie
Wiedzą, co zebrały
To jedzą, a tu zima
Nawraca, wronie -
W głowie przewraca
Siedzi w gnieździe
Pod śnieżnym iglo
Jakby życie jej zbrzydło
Czuwa nad przychówkiem
Wszak przednówek - znów
Przednówkiem - będzie
(Właściwie, to czuwają
Obie, lecz którą jest który
Nigdy się nikt nie dowie)
- Zaczem wrona, skupiona
Na balkonie napuszona siędzie
I dziobem w okno zastuka
Surowym na mnie okiem
Łypnie, i kraknie coś, i
Krzyknie, o praworządności…
- Z kości i krwi zrodzona
- Wypomni lata młodości
I miłości - wrona…
Ornitologia - jej własna
Nauka, zasępi się na krukach
- Choć wronie nic do kruka
Ja lubię wrony siwe -
Groźne a sprawiedliwe
Bo chrobre są i tkliwe
- A draństwo, gdy
Zobaczą, z daleka na
Nie kraczą
Kraczą, aże ucieka
I już nie wraca
- Z daleka!...
Andrzej Schymalla
Suplement
Wrony się oswoiły -
Swój rytm życia zgubiły
Codzień na poręczy siedzą
- Co dostaną, to zjedzą
Nie dostaną, to kraczą
Aż kawał sera zobaczą
Teraz, uczą się co dnia
Wybranych dni tygodnia
- Wronie Bistro pracuje
W środy i w soboty
A wrony na to:
- No, co ty? - No, co ty!
Komentarze
Prześlij komentarz