Historia non semper docet...

 


Słuchaj mię, Sauromatha...


Ostatnimi czasy pojawiło się w Polszcze wielu zajadłych, internetowych para-historyków gotowych oddać... śniadanie, obiad i kolacyją za swoją wizję dziejów. Rad jestem, i mogę już dolor wszelaki miodem na deser zalać, wszelako pod warunkiem, że fascynacja wybranym tematem czy epizodem obróci się w dziedzinę wiedzy opartą na źródłach. - W historię źródłową i refleksyjną, a nie w tzw. alternatywną. Zbliżoną do historycznych realiów, a nie komiksów fantasy.

Historia nie jest nauką sensu stricte. Nie opiera się na prawach, twierdzeniach i aksjomatach. Nie ma spójnego, uniwersalnego systemu pojęciowego. Jest dziedziną wiedzy opartą na źródłach, które - w toku poszukiwań - podlegają nieustannej weryfikacji i empirycznym wrażeniom. Potraktowana jako samodzielny byt, unika wszelkich schematów, nie daje się ująć w żadne ramy myślenia, wyobrażenia i doświadczenia. Jednych inspiruje, innych irytuje. Zmusza do refleksji i ma wpływ na życiorysy minionych pokoleń lub bieżący bieg wydarzeń.

Historia, to wieków przymierze. - Jak wielkie, nieznane nam - zwierzę, błądzi pośród puszczy, ostępów, ruczajów, chat, osad, dworów, kamienic, bloków, dróg, ulic i obyczajów.

Często, dla spokoju duszy, chcemy ją chwycić - za uszy. Ujarzmić - oswoić. Przyznać sobie prawo do jej interpretacji, wedle naszych potrzeb, według naszych racji. Dyskutujemy na rozmaitych forach, nawet wówczas, kiedy nie mamy pojęcia o jej podstawowym warsztacie źródłowym. Przy czym, źródłem informacji i smaków podniebienia są zwykle tzw. linki - połączenia - z Internetem, w którym umyślni opisali już każdą sprawę, rzeczy właściwość, ciało niebieskie - kometę, a które zdają się i stają - zwykle fałszywym - punktem odniesienia. To nie jest historia ani historiografia, lecz versio vulgata (!). Aby dowieść swoich racji, trzeba - jak przed sądem - przedstawić dowód w postaci źródła, tj. dokumentu - relacji lub rysunku - z epoki, a i ten nie może być uznany jedynym, universae clue, aktem pisanym, ikonograficznym lub archeologicznym.

Prawdę rzekłszy, pomimo mnogich - odkrywanych i weryfikowanych źródeł, nadal niewiele wiemy o naszych Wielkich Przodkach, którzy niegdyś stworzyli i przez niemal 300 lat utrzymali potęgę Rzeczpospolitej Obojga Narodów - największego, lądowego mocarstwa ówczesnej Europy, czyli świata. Filmowe produkcje i rekonstrukcje budzą - i dobrze - zainteresowanie młodzieży, ale i ta powinna nieco spuścić z tonu, bowiem daleko nam jeszcze do rozwikłania wielu tajemnic.


Andrzej Schymalla


Fot. - Rota husarii królewskiej Zygmunta III Vasa (Baltazar Gebhardt, gwasz - rolka sztokholmska, 1605).

Komentarze