MOSKWA

 


Słuchaj mię, Sauromatha...


9 października 1610 roku Święty Hetman Stanisław Żółkiewski h. Lubicz (1547-1620) - wówczas hetman polny koronny - w efekcie brawurowej kampanii i zwycięstwa pod Kłuszynem (4 lipca 1610) zajął (sic!) Moskwę, aby na carskim tronie osadzić królewicza Władysława - syna króla Rzeczpospolitej Obojga Narodów Zygmunta III Vasa - późniejszego króla Rzplitej Władysława IV.

Pomimo dwuletniej okupacji Kremla i homagium zdetronizowanego cara Wasyla IV Szujskiego, złożonego (wraz z braćmi Dymitrem i Iwanem) Zygmuntowi III w Zamku Warszawskim 29 października 1611 roku, strategiczny plan hetmana nie został zrealizowany. Co prawda, na mocy układu z bojarami moskiewskimi, królewicz Władysław został ogłoszony carem Rosji już 28 sierpnia 1610 roku, ale Zygmunt III nie dopuścił do koronacji syna, zgłaszając własną kandydaturę.

Król prowadził swoją politykę, dążył do supremacji. Nie podzielał racji Żółkiewskiego w sprawie ewentualnej unii z Moskwą, a samego raczej nie lubił i uważał za zbyt samodzielnego. Mógł także, i słusznie, obawiać się o życie pierworodnego syna, albowiem powszechną była wówczas wiedza o tem, że moskiewscy władcy nie żyli zwykle zbyt długo…, a i ewentualną konwersję na prawosławie można miedzy bajki włożyć.

Tenże, królewski dysonans poznawczy po dziś dzień nie został rozstrzygnięty.

Król Władysław IV Vasa (1595/1632-1648) do 1634 roku używał tytulatury: (...) wybrany wielki książę Moskiewski.


Wbrew dość popularnym, rocznicowym przechwałkom, wedle których Polacy byli jedyną nacją, jaka zdobyła lub zajęła Moskwę/Kreml, przypomnę, że dokonali tego również:

Mongołowie - Batu-chan (wnuk Dżyngis-chana), Złota Orda (1238) - spalili miasto,

Mongołowie/Tatarzy - chan Tochtamysz, Biała/Złota Orda (1382) - spalili miasto,

Francuzi - cesarz Napoleon I Bonaparte na czele Wielkiej Armii (1812).


Mongołowie zaszczepili Moskalom specyficzne, polityczne poczucie humoru, i odtąd każdego przeciwnika czy konkurenta eliminuje się tam wyłącznie drogą fizycznej likwidacji.


Francuzi i Rosjanie mają wzajemny kompleks niższości. Francuzi zdeptali rosyjską Matkę-ziemię, a Rosjanie nie dali im satysfakcji zwycięstwa. Bonaparte nie zdobył Moskwy swoim talentem Boga Wojny. We wrześniu 1812 roku zastał ją spaloną, opustoszałą, pozbawioną spyży i skarbów, których oczekiwali jego żołnierze. Dążył do podboju Rosji nie wiedząc jeszcze, że unikatowa - geograficzna (klimatyczna) konfiguracja Imperium może wchłonąć każdą armię, wedle zasady: im dalej w głąb, tym gorzej, i że nie ma tam żadnej linii, na której będzie można się oprzeć, a Rosjanie - stosując mongolską taktykę spalonej ziemi - będą unikać bezpośredniego starcia; będą się cofać, aby pociągnąć agresora za sobą - na bezkresne, mroźne przestrzenie.

Francuzów - ale także Belgów, Niemców, Włochów... i Polaków (w Wielkiej Armii, liczącej około 450. tysięcy żołnierzy, było około 100. tysięcy naszych Rodaków, a sam Pepino dowodził 36. tysięcznym V Korpusem - trzema dywizjami piechoty i dywizją lekkiej jazdy) - pokonał mróz. - Rozpiął im płaszcze, mundury i buty/sztylpy - zapinane na cynowe, modne i powszechne wówczas guziki. Tak zwana zaraza cynowa, jak lepra niszcząca tkanki, w niskiej temperaturze powodowała rozpad metalu, który czerniał i zamieniał się w proszek (archeolodzy eksplorujący groby żołnierzy zmarłych podczas odwrotu Wielkiej Armii - z ran, chorób lub wyczerpania - w litewskich powiatach dawnej Rzeczpospolitej - nie znaleźli guzików!). Rosjanie, przynajmniej w mroźnej głębi swojego kraju, nie zapinali ubrań cynowymi guzikami, stosując drewniane lub kościane kołki. Teraz oni, pod wodzą feldmarszałka Michaiła Kutuzowa, podążyli śladem Napoleona, który już 14 października nakazał odwrót. Rok później, 16-19 października 1813., poniósł klęskę w Bitwie Narodów pod Lipskiem, a w 1814. koalicja austriacko-prusko-rosyjsko-szwedzko-brytyjsko-hiszpańsko-portugalska przeniosła wojnę na terytorium Francji. 31 marca 1814 roku do Paryża wkroczyły wojska cara Wszechrusi Aleksandra I Romanowa i króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Nastała (i trwa do dziś - przyp. ACMS) moda rosyjska. Według świadków epoki, Paryżanie podziwiali szarm rosyjskich oficerów i język francuski, którym pono władali biegle*. Podczas rosyjskiej okupacji Paryża (1814-1818), w zbiorowej wyobraźni Francuzów miejsce byłej ale własnej Le Grande Armée zajęły sotnie Kozaków dońskich i watahy prymitywnych Baszkirów. Syndrom ofiary oszczędzonej przez najeźdźcę, który sam podpalił swoją stolicę, a zwyciężywszy okazał łaskę i zaniechał zemsty na domniemanych sprawcach.

Epokę wojen napoleońskich zakończył Kongres wiedeński 1814/1815 i ostatnia bitwa cesarza Francuzów Napoleona I Bonaparte pod Waterloo 18 czerwca 1815 roku.

Już w czasach panowania Imperatora Wszechrusi Katarzyny II Aleksiejewny (1729/1762-1796) - Semiramidy Północy, Francja - za sprawą oświeconych, omamionych rosyjskim absolutyzmem, suto opłacanych przez Petersburg filozofów - stała się i do dziś pozostaje paneuropejskim adwokatem Rosji, bez względu na jej ustrój i poczynania. Za to Rosja jest zachwycona Francją, i nic w tym dziwnego**.

I współcześnie odnotowano horrendalne przypadki wyalienowanych relacji francusko-rosyjskich. Francja - grymaszący, paskudny bachor, ale jednak członek-założyciel 12-tki NATO (1949), jak gdyby nigdy nic sprzedaje Rosji nowoczesną broń, np. lotniskowce do transportu helikopterów szturmowych (!), bo handel jest ponad zdrowiem sprzymierzonych, a może i własnym.


Zgoła inny był i jest w Rosji status Polski - Rzeczpospolitej Obojga Narodów, z którą początkowo nie mogła się mierzyć, a kiedy wreszcie w drugiej połowie XVIII wieku politycznie i terytorialnie skorzystała z kryzysu największego europejskiego mocarstwa lądowego, steranego XVII-wiecznymi wojnami z nią samą, Królestwem Szwecji i Imperium Osmańskim oraz pożogą wojen domowych, nie umiała sobie z nim poradzić. Rzplita, rozdarta trzema rozbiorami przez trzy ościenne monarchie absolutystyczne, zniknęła z mapy Starego Kontynentu, ale pozostali Jej obywatele, już nie obojga, lecz wielu etnosów i nacji. Tych nigdy nie udało się zdominować. Nie powiodły się kolejne próby inkorporacji, innej niż terytorialna. Na ziemiach polsko-litewsko-ruskich wybuchały kolejne bunty i powstania. Niezmienną pozostała relacja: polski Pan vs rosyjski czynownik. Obywateli dawnej Rzeczpospolitej nie udało się wcielić do struktury społecznej Imperium. Liczne w Polszcze i na Litwie zaścianki nie przystąpiły do rosyjskich heroldii, i za nic miały rosyjskie rangi i ordery (vide: Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, 1832-1834). Z powodu braku w carskich urzędach odpowiednio wykształconych kadr, całkowite fiasko poniosła zamierzona rusyfikacja***. Po upadku Powstania Styczniowego (1863), ukazem carskim (1868) wprowadzono obowiązek prowadzenia parafialnych ksiąg metrykalnych w języku rosyjskim, co doprowadziło do ciekawych - karkołomnych form gramatycznych (Polacy, myślący po polsku, musieli pisać cyrylicą, i w efekcie - bukwami zostały zapisane polskie słowa, przy zachowaniu składni języka polskiego). W ramach rosyjskich represji zlikwidowano Szkołę Główną w Warszawie (1869), ale wspomniana rusyfikacja nie dała rezultatów oczekiwanych przez okupantów, za to skutkowała wychowaniem wielu działaczy niepodległościowych.

Po wyzwoleniu Rosji z okowów Związku Sowieckiego, dla którego Polacy także nie mieli specjalnej atencji, powstały tam dzieła heroiczne o tym, jak naród rosyjski wypędził wrażych Lachów z Kremla, na który sam ich pierwej zaprosił (!). Na czele narodu, a właściwie ludu, stanął arystokrata - kniaź Dymitr Pożarski, i ówczesny businessman - kupiec Kuźma Minicz Minin. Obaj skutecznie zakończyli wojnę polsko-rosyjską (1609-1618) i odzyskali to, co wcześniej darowali Polakom inni Rosjanie.

Aby ze szczętem pogrążyć Polskę i Polaków - W Rosji, jak w każdym demokratycznym kraju... (cytuję moskiewskiego korespondenta w Warszawie z czasu II kadencji Władimira Władimirowicza Putina), 12 grudnia 2004 roku ustanowiono nowe święto państwowe - Dzień Jedności Narodowej (4 listopada), którym zastąpiono jakieś wcześniejsze - bolszewickie (z 7 listopada), a zatem dawno przedawnione. I oficjalnie uznano, że 4 listopada 1612 roku Rosjanie odbili Kreml z rąk Rosjan (!) i wypędzili polską załogę. Logiczne?

Zaraz po tych obchodach powstał film fabularny (2007) - rosyjska superprodukcja z przyjemnym, unisono politycznym budżetem (podobno 12 mln. USD) pt. 1612: Хроники смутного времени. Istotnie, wielka smuta historyczna, bez fantasy, z postaciami z kreskówek i jednorożcem (sic!) na drugim planie. - Bezceremonialny gniot na zamówienie, po którym zresztą nic nie pozostało. - Ahistoryczny, z małą liczbą przygód, sado-masochistyczną miłością własną i DVD w formie suplementu do stalinowskich (w Polsce - bierutowskich) podręczników wiedzy o czymś tam i świecie współczesnym.


Pośród twórców historii alternatywnej - w przeciwieństwie do źródłowej - nie masz nad Rosjan, chyba, że Niemcy, którzy swego czasu w swojej telewizji państwowej ZDF wyprodukowali 3-tomowy miniserial: Nasze matki, nasi ojcowie (Unsere Mütter, unsere Väter, 2013). W tym epickim dramacie - ilustrując zmagania rycerskiego Wehrmachtu z podłym SS (sic!) i antysemicką, polską Armią Krajową (nb. słabo mówiącą po polsku) - uśmiercili wreszcie swojego największego wroga, Polaka-Gdańszczanina Janka Kosa, dowódcę załogi czołgu T-34 o numerze taktycznym: 102 „Rudy”. - Tego samego, który samoczwart wygrał II wojnę światową w monumentalnym serialu pt. Czterej pancerni i pies. Sugestywne połączenie nazistowskiej i bolszewickiej socjotechniki (naz-bol) nie powstrzymało ówczesnego prezesa Telewizji Polskiej od emisji miniserialu w czerwcu 2013 roku, ku uciesze Niemców z byłego NRD (DDR) i konsternacji potomków polskich środowisk emigracyjnych w Wielkiej Brytanii (w ślad za TVP, serial wyemitował II Program zdezorientowanej BBC - pod zmienionym tytułem: Generation War). Prezesowi TVP, wybranemu w tzw. konkursie - przez prezydenta RP i premiera rządu RP - najzwyczajniej w świecie, urwał się film****.


Andrzej Schymalla


*Wedle dykteryjki, popartej odpowiednim hasłem francuskiego słownika  etymologicznego Le Grand Robert (1882), semantyczna konotacja nazwy lokalu szybkiej obsługi - bistro - swoistej konfiguracji gastronomicznej, złożonej z baru, kawiarni i restauracji, pochodzi z języka rosyjskiego - быстро (szybko) - передай водку, быстро!


**Podczas piłkarskiego Euro ’2012, przyznanego przez UEFA - wbrew sugestiom Moskwy - Polsce i Ukrainie, w Polsce ukazały się przekłady dziwnych francuskich publikacji książkowych, traktujących o ucisku ukrainnych włościan przez polskich magnatów w czasach panowania Katarzyny II Aleksiejewny, zwanej w Rosji Wielką. Katarzyna II - urodzona w Szczecinie Niemka (de domo Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst, 1729-1796), po zamachu stanu i zabójstwie własnego męża, cara Piotra III, sama została carem - Imperatorem Wszechrusi, i rządziła niepodzielnie w latach 1762-1796. Pominąwszy fakt, że - poza wymarłym (w drugim pokoleniu) w XVII wieku rodem Koniecpolskich z Koniecpola pod Częstochową - żaden z ukrainnych magnatów nie był ani ex natione, ani ex gentis Polakiem, warto zauważyć, że Ukraina pozostawała wówczas pod carską - rosyjską, a nie polską jurysdykcją. Gramota Katarzyny II z 1785 roku sprowadziła chłopów do przedmiotu (sic!) handlu żywym towarem. Katarzyna II prowadziła politykę wewnętrzną, która polegała na wywoływaniu, a następnie krwawym tłumieniu powstań chłopskich przez oddziały wojskowe. Podczas konfederacji barskiej (1768), wymierzonej w Rosję i króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, inspirowała i popierała powstanie chłopów ukrainnych przeciwko konfederatom, a następnie pomogła Rzeczpospolitej w jego stłumieniu. Analogiczną taktykę zastosowała wobec największego wówczas powstania asawuła (chorążego) kozaków jaickich (uralskich) Jemieljana Pugaczowa na Powołżu (1773-1775).


***Pierwszy rosyjski uniwersytet powstał w Sankt Petersburgu w 1724 roku - rok przed śmiercią imperatora Piotra I Aleksiejewicza (1672/1682-1725). Cóż mógł znaczyć wobec akademickich tradycji Korony Królestwa Polskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów, sięgających XIV-XVII wieku? - Akademii Krakowskiej (1364), Uniwersytetu Wileńskiego (1579), Uniwersytetu Lwowskiego (1661), dziesiątek kolegiów jezuickich, pijarskich, teatyńskich… A sam imperator urodził się w roku poprzedzającym rok zwycięstwa hetmana wielkiego koronnego Jana Sobieskiego (od 1674. - króla Jana III Sobieskiego) nad Turkami Osmańskimi - pod Chocimiem (1673) i rozpoczął panowanie w roku poprzedzającym rok victorii wiedeńskiej (1683).


****Casus żołnierza AK, Zbigniewa Radłowskiego, który wygrał proces cywilny wytoczony ZDF.

Komentarze