Владимир Высоцкий, Кони


W dół urwiska, nad przepaścią

Nad otchłani stromym skrajem

Moje konie w dal poganiam -

Raz wołaniem, raz nahajem!


Duszę się, powietrza brak

Mgłę połykam a wiatr piję

I z rozkoszy dzikiej wyję -

Nie przeżyję! Nie przeżyję!


Trochę wolniej, moje konie

Trochę wolniej! - w świat!

Jesteście zbyt silne, zbyt…

Mocne - na bat!


Takie konie sam wybrałem

Narowiste!… Bez was!…

I dożyć czasu nie miałem -

Aby pieśń skończyć na czas


Koniom, dać wodę i sól

Pieśni, dać miłość i ból

Ja po kres będę grać! -

Pośród śnieżnych pól -

Gnać!


Zginę ja, gdy huragan zmiecie

Mnie jak puch ze swoich dłoni

O poranku, z sań wypadnę -

Z sań, pędzących sanną koni


Zmieńcie chód swój, nie-

Spokojny, moje konie -

Narowiste! dłuższą drogą -

Pojedziemy, w strony moje

- Wiekuiste!


Trochę wolniej, moje konie

Trochę wolniej! - w świat!

Jesteście zbyt silne, zbyt…

Mocne - na bat!


Takie konie sam wybrałem -

Narowiste! - wszystkim wbrew

I życia czasu dożyć nie miałem

Tak, aby zakończyć swój śpiew


Ja konie napoję i strofę swą

Dośpiewam, co tak za mną

Pędzi, choć niedługo już...

Stanę - na życia krawędzi!…


A do Boga w odwiedziny -

Zdążymy, i trafimy sami -

To, co też tam aniołowie

Śpiewają? - takimi złymi

Głosami?!


I jeszcze dzwonek - dzyń!

W śniegu łka tak od zarania

Ja na konie darmo krzyczę!

Aby wolniej gnały w saniach


Trochę wolniej, moje konie

Trochę wolniej! - co rok!

Błagam was, błagam was

Nie biegnijcie w skok!


Takie konie sam wybrałem -

Narowiste! - wszystkim wbrew

I życia czasu dożyć nie miałem

Tak, aby zakończyć swój śpiew


Ja konie napoję i strofę swą

Dośpiewam, co tak za mną

Pędzi, choć niedługo już...

Stanę - na życia krrrawędzi…


(Tłumaczenie i parafraza utworu Кони © Andrzej Schymalla)

Komentarze