POWSTANIE STYCZNIOWE 1863. POST MORTEM


Post mortem


Powstanie Styczniowe i jego epizody są bardziej znane niż inne konflikty zbrojne, w których nasi Ojce i Praojce stawali przeciw wrogom naszego Państwa i Narodu - poczynając od Konfederacji Barskiej (1768-1772), Insurekcji Kościuszkowskiej (1794 - w istocie, także konfederacji), Powstania Listopadowego (1830-1831 - buntu regularnego wojska, który w Powstanie się zamienił), Powstania Krakowskiego (1846 - sprowokowanego przez kontrwywiad CK Austrii), Powstań Wielkopolskich (1848 i 1918/1919), Powstań Śląskich (1919-1921), aż po Powstanie Warszawskie (1944). - Są znane, ponieważ zostały uwiecznione w literaturze i sztuce; opisane przez wybitnych poetów, poetów-muzyków i prozaików; zilustrowane przez równie wybitnych artystów - malarzy, grafików, scenarzystów i reżyserów filmowych. Powstanie Styczniowe - wprost, tzn. źródłowo (fotografie, litografie, grawiury, rysunki - z epoki); alegorycznie, aluzyjnie lub ex post, jako reminiscencja czy konsekwencja, jest materią lub pojawia się w dziełach literackich, muzycznych, malarskich i filmowych - odpowiednio: Cypriana Kamila Norwida (Fortepian Chopina, 1863/1864), Włodzimierza Wolskiego (Marsz Powstańców, 1865), Adama Asnyka (Miejcie nadzieję, 1871), Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (Mazowsze 1942, 1943, 1944), Walerego Przyborowskiego (Wspomnienia ułana z 1863 roku, 1874-1878), Bolesława Prusa (Lalka, 1887-1889/1890), Elizy Orzeszkowej (Nad Niemnem, 1888 i Gloria victis, 1910), Henryka Sienkiewicza (Rodzina Połanieckich, 1894), Stefana Żeromskiego (Wierna rzeka, 1912), Marii Dąbrowskiej (Noce i dnie, 1931-1934), Stanisława Moniuszki i Jana Konstantego Chęcińskiego (Straszny dwór, 1861-1864), Jacka Kaczmarskiego (Zesłanie studentów, Wigilia na Syberii, Powrót z Syberii, 1980), Przemysława Gintrowskiego i Jerzego Czecha (Margrabia Wielopolski, 1991), Artura Grottgera (cykle: Polonia 1863 i Lithuania 1864-1866; dyptyk Pożegnanie i Powitanie Powstańca; obraz W Saskim Ogrodzie, 1863 in.), Aleksandra Kozakiewicza (Trzy pokolenia, 1864), Maksymiliana Gierymskiego (Powstaniec z 1863 r., Patrol powstańczy z 1863 r. /1873/, Patrol powstańczy przy ognisku, Wymarsz powstańców ze wsi w 1863 r., Scena powstańcza w nocy, Zwiad kozaków kubańskich, Czerkiesi pędzący do ataku), Stanisława Witkiewicza (Ranny powstaniec, 1881), Jacka Malczewskiego (vide: tytuły obrazów - utworów Jacka Kaczmarskiego oraz obraz Niedziela w kopalni, 1884), Jana Matejki (Polonia - Rok 1863, 1879), Józefa Brandta (Alarm; Pobudka, Walka w stodole, 1880; Obrona zaścianka), Lejba Sondera vel Aleksandra Sochaczewskiego (Pożegnanie Europy, cykl - Pani Józefa Gudzińska i in., 1884-1913), Walerego Eljasza-Radzikowskiego (Transport na Sybir, II połowa XIX w.), Włodzimierza Łosia (Powstaniec, 1883), Józefa Ryszkiewicza (Wypad powstańców 1863 r., 1893), Jerzego Antczaka (ekranizacja Nocy i dni, 1975 i 1977), Tadeusza Chmielewskiego (ekranizacja Wiernej rzeki, 1983), Juliusza Machulskiego (Szwadron, 1992)…

Nie sposób ich nie cenić, i to bardzo wysoko, jako - znów odpowiednio - dobitnego dowodu intelektualnej suwerenności Polaków, świadectwa czasu, formy zachowania pamięci narodowej; popularyzacji historii, przywołania jej świadków, realiów, nastroju etc. Mnie, historykowi, pozbawionemu talentów artystycznych, brakuje jednak przekrojowego obrazu - filmu lub serialu, który opowiada o samym Powstaniu Styczniowym, niczym dobry kanał Tv-History.

Film i serial Jerzego Antczaka - Noce i dnie, ekranizacja powieści Marii Dąbrowskiej - o losach powstańczego pokolenia; prywatnych i publicznych zmaganiach z rzeczywistością, która nastała po klęsce; o przemijaniu i rychłym nadejściu hekatomby Wielkiej Wojny w roku 1914. Film zawiera przejmujące sceny - obraz pobojowiska, powstańczy sztandar…, wdowy w żałobie narodowej; pełną wigoru i mocnych taktów Warszawiankę 1831; i powracające, tragiczne wspomnienia za sprawą obłąkanego wuja Klemensa Klickiego, a także wzmiankę o skonfiskowanych przez carskich czynowników Jarostach - rodzinnym majątku Niechciców. Summa summarum - majstersztyk!

Film Tadeusza Chmielewskiego - Wierna rzeka, ekranizacja powieści Stefana Żeromskiego - jest mrocznym dreszczowcem z Powstaniem w tle (z pierwszej ręki wiem, że byli nim przerażeni sami filmowcy, i - jakby tego było mało - realizowali obraz w czasie stanu wojennego w Polsce 1982/1983); realistyczną narracją o okrucieństwie wojny; ludzkiej podłości i wielkoduszności, nienawiści i miłości; odwadze - czyli umiejętności przezwyciężenia strachu, i bezradności wówczas, kiedy nie jest już nikomu potrzebna.

Z kolei, dramat wojenny Juliusza Machulskiego - Szwadron, oparty na motywach dwóch opowiadań Stanisława Rembeka (Igła wojewody Przekazana sztafeta) - superprodukcja z dopracowanymi kostiumami, końmi i bronią oraz kreacjami wybitnych aktorów - nie bardzo się klei, relatywizując stosunkowo prosty dylemat: oprzeć się brutalnej przemocy czy ulec bez walki? - Ambitna próba pokazania epizodów Powstania Styczniowego z perspektywy młodego oficera dragonów, szlachetnego przedstawiciela rosyjskiej arystokracji, rzuconego w wir terroru i bestialskiej pacyfikacji ludności cywilnej, nie mogła się powieść w obliczu faktów historycznych. W trakcie walk, na stronę Powstańców przeszło wielu Rosjan, przecież nie z pobudek narodowych czy wojskowych, ale moralnych - w uznaniu dla racji i męstwa Tych, którzy przeciwstawili się miażdżącej sile Imperium, a walkę o wolność prowadzili z zachowaniem ówczesnego pojęcia honoru. Z drugiej strony - car, medalem ЗА УСМИРЕНИЕ ПОЛЬСКАГО МЯТЕЖА (za uśmierzenie polskiego Powstania), nagrodził około 600. tysięcy swoich żołnierzy, urzędników i włościan (także - Polaków). Poza tym, w filmie więcej słychać niż widać (!).


Marzy mię się takoż rzecz, może być paradokumentalna, o Aleksandrze Głowackim h. Prus I. Tenże Ojciec polskiej publicystyki, zanim wstąpił w jej szranki, był uczniem męskiego gimnazjum im. Hetmana Wielkiego Koronnego Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach (to samo, ale już jako koedukacyjne liceum ogólnokształcące, w pierwszej klasie żeńskiej 1951-1955, zakończyła maturą moja Mama, Teresa, z domu Zbieć-Klimontowicz - vide: Janusz Wilczyński, Żółkiewszczacy, 2001). 16-letni Alek, pod wpływem starszego brata Leona, związanego ze stronnictwem Czerwonych, ruszył przeciw Moskalom we wrześniu 1863 roku (Maksymilian Gierymski miał lat 17). Ranny, w swojej pierwszej i ostatniej potyczce, pod Białką Siedlecką, podniesiony z pola bitwy przez kozaków, wykurowany w siedleckim szpitalu, po uzyskaniu pełnoletności został aresztowany i stanął przed sądem wojskowym, który odebrał mu szlachectwo - nazwisko, herb, prawo do rodzinnego majątku i prawa obywatelskie oraz prawo powrotu w rodzinne strony. Przez lata pozostawał pod kuratelą carskiej policji. A jednak ukończył gimnazjum (w Lublinie), jako starszy kolega z młodszej klasy (miał 19 lat). Studiował w warszawskiej Szkole Głównej (do czasu jej likwidacji w roku 1869), napisał setki artykułów prasowych, wadził się z Henrykiem Sienkiewiczem; zdążył być lojalistą (w 1897 roku, w Łazienkach Królewskich wygłosił laudację na cześć, wizytującej Warszawę, carskiej pary), nielubianym i poturbowanym przez własnych uczniów pod swoim domem na ul. Wierzbowej… Napisał jedną z najlepszych - dwukrotnie ekranizowanych - polskich powieści obyczajowych - Lalka, zostawiając potomnym varsaviana, świadectwo czasu, niezwyczajny zmysł obserwacji i autorefleksje (Bolesław Prus występuje w niej jako Ignacy Rzecki, pies IR - Ignacy Rzecki, młody Stanisław Wokulski, subiekt August Katz, niesforni studenci medycyny i okaleczony Powstaniec Styczniowy, żebrzący pod kościołem seminaryjnym OO Karmelitów - dziś kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa Oblubieńca na Krakowskim Przedmieściu 52/54). Antycypował swoją śmierć. Zmarł tak, jak Jego bohater - Ignacy Rzecki, na zawał serca, w wieku 64. lat. Historię życia Aleksandra Głowackiego h. Prus I alias Bolesława Prusa, zakończoną 22 maja 1912 roku na warszawskich Starych Powązkach w grobowcu Serce Serc - arcydziele młodopolskiego rzeźbiarza Stanisława Jackowskiego - naprawdę warto uwiecznić na taśmie filmowej.


(Fot. ACMS)

Andrzej Schymalla


Ps. Jedną z pierwszych lektur mojego dzieciństwa była książka Ewy Kołaczkowskiej, Skarb pradziadka (1957), z ilustracjami Antoniego Uniechowskiego. Tytułowy pradziadek był Powstańcem Styczniowym, a tytułowy skarb - ukrytą w krypcie bronią, sztandarem, konfederatką, mundurem i pamiętnikiem powstańczym.


(słowa: Adam Asnyk, muzyka: Zbigniew Preisner, śpiewa: Jacek Wójcicki)

Komentarze