Słuchaj mię, Sauromatha…
30 listopada 1808 roku, nad ranem, III szwadron I Pułku Lekkokonnego Polskiego Gwardii Cesarskiej (szwoleżerowie), dowodzony przez Jana Leona Hipolita Kozietulskiego h. Abdank, zdobył przełęcz Somosierra (Sommo-Sierra) i otworzył Francuzom drogę do Madrytu.
Do legendy przeszły słowa Napoleona I Bonaparte, wygłoszone do gen. Louisa-Piera Montbruna. - Ten doświadczony kawalerzysta ocenił możliwości bezpośredniego ataku na kilka linii umocnień przełęczy, i zawrócił do stojącego w tyle cesarza z meldunkiem, że szarża wprost na armaty jest niemożliwa, w czym poparł go szef sztabu armii, marszałek Louis-Alexandre Berthier. Napoleon odpowiedział: - Laissez faire aux Polonais! i polecił adiutantowi, mjr. de Ségur (Philippe-Paul de Ségur), przekazać rozkaz Kozietulskiemu. De Ségur dostarczył rozkaz i sam wziął udział w szarży polskich szwoleżerów.
Pomimo sprzyjającej Hiszpanom konfiguracji terenu (200 m różnicy wysokości na odcinku liczącym 2,5 km) i oparcia przez gen. Benito San Juana obrony na czterech liniach baterii dział, kanonierów i strzelców, czyli na zmasowanym ostrzale artyleryjskim i karabinowym, impet ataku idących w skok szwoleżerów był tak wielki, że trzecia linia armat zdołała oddać tylko jedną salwę. Szarża trwała… 8 minut.
Komentarze
Prześlij komentarz