Jazda!


Jazda!

Iga Świątek w finale singla French Open - Roland Garros (!). Młoda Dama polskiego i światowego tenisa już w pierwszym starcie w turnieju Wielkiego Szlema nawiązała do historii zwycięstw Jadwigi Jędrzejowskiej - finalistki Wimbledonu (1937), mistrzostw USA (1937) i Francji (1939), która wygrała również turniej deblowy na kortach Rolanda Garrosa w 1939 roku. Dorównała wspaniałej Agnieszce Radwańskiej, finalistce Wimbledonu i drugiej rakiecie WTA (2012). Pani Jadwiga miała wówczas, odpowiednio - 25 i 27 lat. Isia - 23 lata. Ale metryki - precz! Wszak Amerykanka Tracy Austin, kiedy wygrała US Open (1978) miała niespełna 17 lat. Serbka Monica Seles w wieku 17-19. lat wygrała 6 turniejów wielkoszlemowych (1990-1991), a Słowaczka Martina Hingis w wieku 17. lat wygrała Australian Open, Wimbledon, US Open i była finalistką French Open (1997). Aliści…, niechaj wiekiem fenomenalnych tenisistek zajmą się bracia archiwiści (rym!) i statystycy, a strategią, taktyką i techniką gry - tenisiści i świadomi rzeczy samej - widzowie. Gra naszej miłej Rodaczki jest niezwykła - inteligentna, precyzyjna i przebojowa; kompletna, a nawet... przewidywalna. W jednej z najtrudniejszych, arytmicznych i wszech-motorycznych, psychologicznie niezgłębionych gier - optymalna i widowiskowa.

Panna Iga Świątek wygra jutro turniej Rolanda Garrosa, i swoim talentem stworzy wreszcie prawdziwe fundamenty szkoły nowoczesnego tenisa. Tego, który w Polsce w latach 70. rozpoczynał się grą przez osiedlowe ławki; brnął przez nieliczne i drogie korty, brak sprzętu, kultury i zrozumienia ogółu dla pasji do dyscypliny sportu, gdzie indziej zwyczajnej i dostępnej. Gem-set-mecz!


Andrzej Schymalla


Ps. Iga Świątek wygrała wielkoszlemowy turniej French Open - Roland Garros, bez straty seta.

Komentarze