Jak orzeł kiedy w dole zoczy zwierza,
Lotnym się szybem spod obłoków ciska,
Z tym pędem wojsko Polaków uderza,
I szablą pośród nieprzyjaciół błyska.
(…)
Odmienne były monarchów postacie,
Chciał Cesarz mówić, lecz gdy słów nie stało,
Rzekł mu król Polski, rad jestem mój bracie,
Żem ci uczynił tę przysługę małą.
(JUN, Śpiewy historyczne, fragm.)
12 września 1683 roku, Rzeczpospolita zasłoniła Europę w potrzebie, znanej jako Odsiecz Wiedeńska. Kluczową rolę w 12. godzinnej kampanii odegrała polska husaria, która - w sile 24. chorągwi (ok. 2.5 tys. ludzi) - przeprowadziła ostatnią w militarnej historii świata, wielką szarżę na białą broń. Początkowo, był to krwawo okupiony zwiad w stronę nieprzyjaciela chorągwi porucznika Zygmunta Zbierzchowskiego z korpusu Hetmana Polnego Koronnego Mikołaja Sieniawskiego, który rozpoznał, że szarża jest możliwa. Bezpośrednio po nim, nastąpiło ok. 30. minutowe uderzenie główne, prowadzone in persona przez króla Jana III Sobieskiego. Szarża husarii wywołała panikę pośród Tatarów, spahisów i siedzących w aproszach janczarów, którzy uciekli z pola bitwy. W wojennym starciu ok. 200. tys. ludzi, śmierć poniosło ok. 20 tys., w tym: ok. 1.5 tys. uczestników polskiej odsieczy (…Naszych niemało poległo - pisał do żony król Jan ze zdobytego namiotu Wielkiego Wezyra Kara Mustafy). Rzeczpospolita ma animum, powiedział - przed bitwą - nuncjusz papieski, monsignore Opizio Palavicini.
Andrzej Schymalla
(Obraz Józefa Brandta, Bitwa pod Wiedniem)
Andrzej Schymalla
(Obraz Józefa Brandta, Bitwa pod Wiedniem)
Komentarze
Prześlij komentarz