PAN LOSU



Szedł raz przez miasto
Pan
Słyszałem jego krok
Z okna dojrzałem go
Bo odzyskałem wzrok

Na flecie chorał grał
Brzmiał
Mocno niczym dzwon
I był w nim wieczny żal
Piękny i długi ton
(...)
Pobiegłem jego śladem
On
Miał niespieszny chód
Ze skóry węża płaszcz
I bił od niego chłód

Wtem spojrzał na mnie
Źle
Miał oczy pełne wron
Widoczne blizny dwie
Na twarzy - z obu stron
(...)
Szedł raz przez miasto
Pan
Słyszałem fletu zew
Lecz go dosięgła złość
Na ziemię spadła krew

Znalazłem jego flet
Znów
Zabrzmiał niczym dzwon
I był w nim żal i gniew
Piękny i długi ton
(…)
Długo o nim myślałem
Dokąd
On sobie poszedł?
I komu flet ten grał...
Od Hieronima Boscha?

Dlaczego chorał brzmiał
Tak
Mocno niczym dzwon?
I zrozumiałem wreszcie
Że przecież On..., to ja!
...
Że przecież ja..., to On!

Renata Putzlacher, Pan Losu
(Tłumaczenie, wybór i parafraza © Andrzej Schymalla)

Komentarze