KRES OBŁUDY



A na końcu wynaleziono telegraf, kładąc kres kłamstwom politruków, i ich Wolnych:-)Mediów.

Dawno temu, po torze
Szedł dzielny człowiek
Choć mróz był na dworze
Szedł mil trzydzieści
Z workiem na plecach
Do którego zmieścił
Cały swój świat
A życia nie pieścił
Zbudował -
Jak w powieści -
Na pustyni dom
Aby się oprzeć
Drapieżników kłom
Tuż przy domu sklep
Sprzedawał dynamit
I na muchy lep
Zaorał ziemię
Bo nie był to kiep!
A inni, nie...
Mówili - nie pora!
Poszli inną drogą
- Nie umieli orać!
Powstały kościoły
No, a przy nich szkoły
I przyszli prawnicy
A z nimi - zasady
Jechały pociągi
I wagonów składy
Pełne ciężarówki
Z ładunkiem rud
Z hut do kopalni
Z kopalni do hut
A stary, brudny tor
Nasz Telegraph Road
Milczał albo grał...
Leżały w okopach
Stosy ludzkich ciał
Przyszły ciężkie czasy
Dwie wojny na świecie
Wycięto lasy
Plaga szarańczy
Roiła się w lecie
Telegraf nam gadał
Co słychać w powiecie
Kto mieszkał z daleka
Bieda czy nie bieda
Wiedział, co nań czeka
I co mógł, to sprzedał
Sporysz miało zboże
I to nie zasiane!
Ptaki na drutach śpiewały
Wieszcząc coś
Nad ranem...
Dalej, kodem Morse’a
Telegraf nadaje!
Rwie, jak rzeka szeroka
Ryby...
Na błyszczkę
Złowić...

Już się nie udaje!

(Tłumaczenie i parafraza utworu Telegraph Road © Andrzej Schymalla)

Komentarze