FILM - KLER



Film -
Kler (2018) podejmuje wątek groźnego społecznego zjawiska naszych, i nie tylko naszych czasów, obracając je w artystyczny kicz. Zgodnie ze znaną z poprzednich filmów Wojciecha Smarzowskiego manierą, ważne i wartościowe aspekty (tu: sierociniec) zestawiono z groteską (tu: pałac biskupa), osiągając charakterystyczny dla reżysera efekt - groteskowej grozy. Słaby scenariusz i tandetne sceny, rekompensuje widzowi brawurowa gra aktorów.

Regres w Kościele trwa. Dotyczy w podobnym stopniu duchownych i świeckich. Nastąpił bezpośrednio po czasach świetności i wysokiej wiarygodności, po których zwykle przychodzi kryzys. A po kryzysie, znowu - renesans. Renesans, to w tym przypadku powrót do przeszłości, do tradycji i moralnej dyscypliny, kanonu i dogmatu. A regres - do nihilizmu. W Polsce nie dojdzie do zniszczenia społecznych wpływów Kościoła, co zdają się prognozować przemysłowe, polityzowane Wolne:-)Media. Nie dojdzie też do skutecznego rozwiązania ludzkich spraw, choćby-i najpodlejszych. Film nie zmieni ani Kościoła ani laikatu ani społeczeństwa. Pierwszy polski kardynał, biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki mawiał, że Kościół sam podejmie reformy, kiedy uzna, że nadszedł czas…, i wiedział, co mówił. Tymczasem, nie ma się o co kłócić, i nie bardzo jest o czym dyskutować.

Św. Augustyn pisał: Noli foras ire, in te redi, in interiore humane veritas habitat (w wolnym tłumaczeniu: Zajrzyj do swej duszy, wróć do niej, w niej mieszka prawda). W obliczu przestępstw o znamionach zbrodni, sama prawda już nie wystarczy. Przyszedł czas na konkretną wiedzę i karę - kanoniczną i świecką. Wiedzę zyskujemy zadając pytania, abyśmy nie pozostali w stanie sugerowanym przez słowa pewnego wiersza:

You got no brains
You got no soul
Behind your eyes
There’s a big wall

Your mind is cold
Your heart is bold
Behind your eyes
There’s a big wall

(ISS)

Komentarze